Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 20 maja 2020
Liczba stron: 560
Moja ocena: 4/6
Życie Bryce Quinlan nigdy nie było łatwe ze względu na jej podwójną naturę. Dziewczyna jest w połowie człowiekiem, a w połowie Fae, które są jednymi z najstarszych i najbardziej potężnych istot posługujących się magią. Już od najmłodszych lat Bryce musiała mierzyć się z licznymi docinkami dotyczącymi jej mieszanego pochodzenia, jednak dziewczyna nigdy nie pozwoliła na to, by kierowały one jej życiem. Bryce na co dzień pracuje w sklepie z antykami, prowadzonym przez potężną czarownicę, a wieczorami oddaje się w pełni zakrapianym dużą ilością alkoholu imprezom wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Daniką, która stoi na czele watahy wilkołaków. Pewnego dnia życie dziewczyny zostaje wywrócone do góry nogami, kiedy wszystko co było jej drogie zostaje jej brutalnie odebrane …
„- Zwróć się tam, skąd płynie największy ból. Tam należy szukać odpowiedzi.”
Po dwóch latach od tragedii Bryce nadal nie potrafi uporać się z bolesnymi wspomnieniami z tamtego wieczoru, kiedy to straciła najbliższe jej osoby na świecie. Kiedy na jaw wychodzą nowe fakty, dziewczyna postanawia pomścić śmierć przyjaciół oraz wytropić bezwzględnego mordercę, który dalej grasuje po ulicach. Wraz z pomocą pewnego upadłego anioła Bryce wkracza nie niebezpieczną ścieżkę, z której niełatwo będzie ujść cało. Czy dziewczynie uda się dopaść mordercę oraz odkryć kto stoi za śmiercią jej przyjaciół? Czy uda jej się uporać z tragedią oraz otworzyć na nowe znajomości?
“Dzięki miłości wszystko jest możliwe.”
Już wcześniej miałam styczność z twórczością Sarah J. Maas, kiedy sięgnęłam po serię „Szklany tron”, która okazała się jedną z moich ulubionych książek. Dlatego miałam dość duże oczekiwania wobec tej serii. Już od lat jestem zauroczona stylem autorki oraz jej umiejętnością budowania różnych światów. Czy i ta książka zaliczy się do grona moich ulubionych? Niestety nie. „Dom ziemi i krwi” to zdecydowanie dobrze napisana książka, jednak historia bardzo powoli się rozkręca. Dopiero od połowy książki możemy mówić o jakiejkolwiek akcji. Przyznam, że na początku ciężko mi było przebrnąć przez te prawie nic nie wnoszące dialogi pomiędzy bohaterami.
Druga połowa książki jest zdecydowanie lepsza. Od tego momentu nie można się oderwać chociażby na chwilę i czytelnik z zapartym tchem czeka na rozwiązanie. Główna bohaterka to niezwykle ciekawa postać, która chwilami wzbudza dość mieszane uczucia. Z jednej strony imponuje swoją odwagą oraz gotowością do poświęcenia dla swoich bliskich, a z drugiej strony jej lekkomyślność nie wzbudza dużej sympatii. Mimo wszystko, uważam że warto sięgnąć po tę pozycję. W całej serii tkwi ogromny potencjał i jestem ciekawa czy autorka wykorzysta go w drugiej części tego cyklu.