wtorek, 14 marca 2017

Recenzja "Sweet home" Tillie Cole



 
Tytuł: "Sweet home"
Autor: Tillie Cole
Data wydania: 13 października 2013
Seria: Sweet home, tom I
Liczba stron: 401
Moja ocena: 5/6






Molly już jako mało dziewczynka wiedziała jak to jest stracić bliską osobę. Jej matka umarła zaraz po porodzie i to wydarzenia już na zawsze naznaczyło całą rodzinę. Molly musiała potem pożegnać się ze swoim ojcem, a później ze swoją babcią, która była jej jedynym pozostałym opiekunem. Dziewczyna została zmuszona do błąkania się po rodzinach zastępczych oraz przeżywaniu swojej żałoby w samotności. Pomimo upływu lat pustka wywołana przez stratę całej rodziny nadal nie zniknęła i Molly nadal nie potrafi pogodzić się z tym, co ją spotkało. Każda osoba którą kochała w ten lub inny sposób zostawiła ją samą na tym świecie i dziewczyna już od wielu lat może polegać tylko i wyłącznie na sobie. Czy Molly uda się kiedyś znaleźć miejsce, które mogłaby nazwać swoim domem?

“A home is not a place. It’s not a country or a town or a building or possession. Home is with the other half of your soul, the person who shares in your grief and helps you carry the burden of loss. Home is with the person who throughout it all never gives up on you and brings you eternal happiness.”

Pewnego dnia dziewczyna postanawia zostawić na jakiś czas studia w Oxfordzie oraz przyjeżdża do uniwersytetu na Alabamie by uczestniczyć w pewnym projekcie. To właśnie tam na jej drodze pojawia się niezwykle przystojny oraz arogancki Romeo, który w jednej chwili wywraca jej świat do góry nogami. Chłopak jest głównym rozgrywającym w lokalnej drużynie footballu i jest źródłem westchnień prawie każdej dziewczyny na kampusie. Molly nigdy nie podejrzewała, że to właśnie on przebije się przez mury, którymi szczelnie osłaniała się przez wiele lat. Czy Romeo będzie w stanie pomóc dziewczynie uporać się z jej demonami przeszłości? Czy to co łączy tych dwoje może przerodzić się w prawdziwe uczucie?

“It only took Romeo one look at Juliet and his fate was sealed. Maybe I’m just like my namesake, and maybe you’re just like yours.”

 Jak się jednak wkrótce okazuje zarówno Molly jak i Romeo będą musieli stawić czoła wielu wyzwaniom, które staną na drodze do ich wspólnego szczęścia. Pewno wydarzenie może całkowicie zniszczyć to, na co oboje tak ciężko pracowali. Czy łącząca ich miłość będzie w stanie przetrwać tę niezwykle trudną próbę? Czy pomimo wszystkiego uda im zachować nadzieję oraz zostawić bolesną przeszłość za sobą? Jedno jest pewne, życie dziewczyny po spotkaniu Romeo już nigdy nie będzie takie samo. Chłopak nieodwracalnie odcisnął na niej swoje piętno oraz sprawił, że Molly po raz pierwszy od śmierci rodziców nie czuje się samotna. Jednak czy to wystarczy, żeby dziewczyna wyszła ze swojej strefy komfortu oraz zaryzykowała wszystko, by zbudować wspólną przyszłość z Romeo?

“Why does any human want anyone? My body recognises you as something that’s good for me. My mind recognises you as someone who’s right for me, and my soul recognises you as someone who is meant for me.”

Autorka skradła moje serce książką „A thousand boy kisses” i zaraz po jej przeczytaniu zabrałam się za inne jej dzieła. „Sweet home” to pierwsza część serii, która zapowiada się naprawdę bardzo obiecująco. Książka wciąga już od pierwszej strony i z ogromnym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów. Cała historia jest przedstawiona z punktu widzenia Molly, a w drugim tomie będziemy mogli poznać punkt widzenia Romeo, co może okazać się bardzo ciekawym doświadczeniem. Kreacja bohaterów po raz kolejny stoi na bardzo wysokim poziomie i Tilli Cole ponownie udowadnia, że jest niezwykle utalentowaną pisarką. Jej niezwykle lekki styl pisania sprawia, że czytanie tej pozycji to sama przyjemność, od której bardzo szybko można się uzależnić.


W książce możemy również odnaleźć wpleciony wątek Romea i Julii, co okazało się dla mnie bardzo ciekawym zabiegiem. „Sweet home” zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie, jednak nie jest to chyba najlepsze dzieło autorki. Miałam chyba trochę zbyt wysokie oczekiwania wobec tej książki po przeczytaniu „A thousand boy kisses”, która jest jedną z najbardziej wyjątkowych pozycji, z jakimi miałam do tej pory styczność. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo miło spędziłam przy tej książce czas i jestem pewna, że „Sweet home” oczaruje wielu czytelników. Przedstawiona historia głęboko zapada w pamięć i jest naprawdę bardzo dobrym wprowadzeniem do całej serii. Teraz przymierzam się do przeczytania wersji Romea i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Książkę jak najbardziej polecam!

Sweet home


1. "Sweet home"    1.5. "Sweet Rome"    2. "Sweet fall"


3. "Swet hope"    4. "Sweet soul"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz