Autor: Bruno Kadyna
Wydawnictwo: Filologos
Data wydania: 2015
Liczba stron: 112
Moja ocena: 5/6
Największą pasją Tomasza jest siłownia, na której mężczyzna choć na chwilę może oderwać się od codziennych trosk oraz narastających problemów. Prawie każdego dnia zamyka się on w swojej piwnicy przerobionej na małą siłownię oraz oddaje się najróżniejszym ćwiczeniom. Tomasz mieszka w domu wraz z matką oraz żoną Kasią, u której wykryto niedawno raka. Po usłyszeniu diagnozy całe życie mężczyzny wywraca się do góry nogami, a każda spędzona z żoną minuta staje się dla niego na wagę złota. Na siłowni Tomasz może dać upust całej swojej złości oraz frustracji, jednak jest to tylko środek tymczasowy, ponieważ nic nie jest w stanie ukoić jego bólu oraz przygotować go na to, co niedługo się wydarzy.
Największą pasją Tomasza jest siłownia, na której mężczyzna choć na chwilę może oderwać się od codziennych trosk oraz narastających problemów. Prawie każdego dnia zamyka się on w swojej piwnicy przerobionej na małą siłownię oraz oddaje się najróżniejszym ćwiczeniom. Tomasz mieszka w domu wraz z matką oraz żoną Kasią, u której wykryto niedawno raka. Po usłyszeniu diagnozy całe życie mężczyzny wywraca się do góry nogami, a każda spędzona z żoną minuta staje się dla niego na wagę złota. Na siłowni Tomasz może dać upust całej swojej złości oraz frustracji, jednak jest to tylko środek tymczasowy, ponieważ nic nie jest w stanie ukoić jego bólu oraz przygotować go na to, co niedługo się wydarzy.
"Rak jest obrzydliwy, ja mam wrażenie, że stał się członkiem rodziny, zasraną, czarną owcą."